Dąbrowska publiczność dopisała po raz kolejny i licznie stawiła się do hali Centrum, aby dopingować nasz MKS. Zawodnicy obu ekip zapewnili im fenomenalne widowisko sportowe okraszone wspaniałymi koszykarskimi akcjami, a rywalizacja na najwyższym poziomie trwała, aż 45 minut ponieważ o końcowym rezultacie rozstrzygnęła dopiero dogrywka.
Spotkanie rozpoczęło się od efektownej wymiany ciosów na linii Andy Van Vliet – Xeyrius Williams. Goście z Sopotu bardzo szybko pokazali, iż zamierzają postawić naprawdę bardzo trudne warunki w defensywie, a ich agresywna gra spowodowała, że już po upływie 2 minut mieli na koncie 4 faule, na które złożyli się ich liderzy w osobach Geoffreya Groselle’a oraz Jakuba Schenka. Nasi gracze odpowiedzieli równie twardą obroną, co spowodowało, iż zdobywanie punktów po obu stronach parkietu przychodziło z naprawdę dużą trudnością. W zespole Trefla dobrą dyspozycję zaprezentował jednak Van Vliet, który tylko w I kwarcie zdobył 10 pkt, a po naszej stronie odpowiedzieć chciał jego vis a vis na pozycji nr 4. Xeyrius Williams autor 7 pkt. W końcówce pierwszej części gry rzutami z dystansu dwukrotnie postraszył nas Aaron Best i tylko dzięki dobrej egzekucji rzutów wolnych przez Marca Garcię, Lovella Cabbila oraz Błażeja Kulikowskiego po I kwarcie ustępowaliśmy rywalom jedynie 17:19.
W pierwszej akcji II kwarty znakomity przechwyt i asysta w wykonaniu Błażeja Kulikowskiego pozwoliła Lovellowi Cabbilowi na doprowadzenie do remisu. Podrażniony Tref chciał szybko odpowiedzieć, ale ich zapędy skutecznie ostudził akcją „and 1” Dawid Słupiński, który już po chwili dołożył kolejne punkty spod kosza po podaniu Tylera Personsa, a po celnej trójce w wykonaniu Dominika Wilczka objęliśmy długo wyczekiwane prowadzenie 27:25. Na parkiecie wprost iskrzyło od emocji i tarć pomiędzy koszykarzami obu drużyn, co zaowocowało stosunkowo szybkim przekroczeniem limitu fauli. Rzuty wolne do przerwy lepiej wykonywali nasi zwodnicy trafiając 12 rzutów przy skuteczności na poziomie 71%. Wynik spotkania oscylował wokół remisu praktycznie do samego końca pierwszej połowy, a emocje w ostatnich sekundach po prostu sięgnęły zenitu, gdy najpierw niesamowitą akcją 3+1 popisał się Marc Garcia, a następnie celną trójką odpowiedział Andy Van Vliet i to Trefl schodził na przerwę na prowadzeniu 44:42.
III Kwarta zaczęła się dla nas wprost wyśmienicie, ponieważ w pierwszym rzucie celną trójką popisał się Dominik Wilczek, a w następnej akcji kolejne punkty dołożył Nicolas Carvacho. Nie minęła kolejna minuta, a rzutem trzypunktowym błysnął Błażej Kulikowski i nasz zespół ponownie ugruntował się na prowadzeniu. Sopocianie nie przyjechali jednak do Dąbrowy Górniczej na wycieczkę i z zaangażowaniem przystąpili do odrabiania strat. Nasi zawodnicy walczyli o utrzymanie prowadzenia grając w bezpośrednim kontakcie z rywalem i bezpardonowo penetrując strefę podkoszową. Po stronie gości przebudził się jednak Benedek Varadi i to on wyprowadził na prowadzenie Trefla – 62:61. Do samego końca III kwarty trwała walka o korzystny wynik, która zakończyła się ostatecznie remisem ze wskazaniem na Trefl – 64:63.
Koszykarze obu drużyn wracając na parkiet w IV kwarcie doskonale rozumieli o co toczy się gra i jaka stawka leży na stole. Żaden z trenerów z pewnością nie musiał dodatkowo motywować swoich graczy, którzy z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem dla własnego zdrowia z dużą ambicją walczyli o każdą piłkę. Pierwszy presji nie wytrzymał Geoffrey Groselle, który otrzymał faul techniczny i musiał opuścić boisko przekraczając limit fauli. Odpowiedzialność za grę w naszej drużynie usiłował przyjąć Tyler Persons, dzięki któremu w dużej mierze utrzymywaliśmy wynik wokół remisu, nie pozwalając rywalom na wysforowanie się na zbyt dużą przewagę. Na 6 minut przed końcem spotkania dąbrowska publiczność chcąc wesprzeć swoich graczy rozpoczęła głośny doping „na stojąco” i hala Centrum stała się areną prawdziwego koszykarskiego święta. Pierwszy z tego niesamowitego wsparcia z trybun skorzystał Dominik Wilczek, który w dwóch kolejnych akcji dał nam 4 pkt. wyprowadzając nas tym samym na prowadzenie 75:73! W „crunchtime” wchodziliśmy już z prowadzeniem +4, a hałas w naszej hali stał się wprost ogłuszający! Emocje towarzyszyły nam już do ostatniego gwizdka sędziego, a równo z syreną końcową celną trójką Paul Scruggs doprowadził do dogrywki – 86:86!
Dogrywka to nie tylko 5 minut dodatkowego czasu gry, to zupełnie inny wymiar koszykarskich zmagań. W tym momencie zmęczenie, czy drobne urazy przestają mieć znaczenie. Liczy się tylko ambicja i wola walki. Tym razem koszykarscy bogowie sprzyjali naszym rywalom i to oni mogli się cieszyć ze zwycięstwa, które zapewniło im awans do półfinału Mistrzostw Polski – 101:93.
MKS Dąbrowa Górnicza – Trefl Sopot 93:101 (17:19; 25:25; 21:20; 23:22; d7:15 )
MKS Dąbrowa Górnicza: Nicolas Carvacho – 19 pkt., Dominik Wilczek – 19 pkt., Xeyrius Williams – 17 pkt., (16 zbiórek), Tayler Persons – 13 pkt., (16 asyst), Marc Garcia – 10 pkt., Błażej Kulikowski – 5 pkt., Dawid Słupiński – 5 pkt., Lovell Cabbil – 3 pkt., Marcin Piechowicz – 2 pkt.,Maciej Kucharek – 0 pkt.
Trefl Sopot: Andy Van Vliet – 29 pkt, (11 zbiórek), Jakub Schenk – 16 pkt., (10 asyst), Aaron Best – 15 pkt., Paul Scruggs – 14 pkt., Auston Barnes – 12 pkt., Benedek Varadi – 8 pkt., Jarosław Zyskowski – 3 pkt., Jakub Musiał – 3 pkt., Mikołaj Witliński – 1 pkt., Geoffrey Groselle – 0 pkt.