Po zaledwie dwóch dniach ponownie przystąpiliśmy do rywalizacji ćwierćfinałowej z Treflem Sopot. Mecz rozpoczął się zgoła odmiennie od piątkowego starcia i tym razem to my prowadziliśmy po I kwarcie. Wyrównana walka trwała praktycznie na przestrzeni całego spotkania i wynik rozstrzygnął się w ostatnich sekundach, niestety na naszą niekorzyść.
Wynik spotkania celną trójką otworzył Dominik Wilczek. Niestety bardzo szybko odpowiedzieli gospodarze, którzy korzystając ze swoich imponujących warunków fizycznych skutecznie wykańczali swoje akcje podkoszowe. Nasi zawodnicy szukali swoich szans w rzutach z półdystansu i dystansu, co przynosiło nam wymierne efekty. Co ważne wraz z upływającym czasem co raz efektywniej organizowaliśmy grę defensywną, dzięki czemu zatrzymaliśmy rywali na zaledwie 4 pkt., które zdołali zdobyć przez 4 minuty spotkania. My w tym samym czasie mieliśmy już 12 punktów i pokazaliśmy jasno sopocianom, że nie będzie to dla nich łatwy mecz. Choć jeszcze przed końcem pierwszej części gry podopieczni trenera Borisa Balibrei osiągnęli dwucyfrową przewagę – 18:8, to gospodarze przed ostatnim gwizdkiem zdołali wziąć się w garść i ograniczyli swoje straty do 5 pkt. – 15:20.
Bezpośrednio po rozpoczęciu II kwarty znakomitą penetracją strefy podkoszowej popisał się Marc Garcia, a po chwili dołożył jeszcze celny rzut z wyskoku. Skutecznym rzutem popisał się również Tyler Persons i po niespełna 2 minutach gry trener Žan Tabak poprosił o czas, aby wybić naszych graczy z uderzenia. Na niewiele się to jednak zdało, bo niedługo po powrocie do gry celną trójką popisał się Marcin Piechowicz i ponownie objęliśmy dziesięciopunktowe prowadzenie 29:19. W tym momencie obraz gry odmienił wchodzący z ławki Trefla Jakub Musiał, który w trzech kolejnych akcjach zaliczył celny rzut za 3 pkt. i praktycznie w pojedynkę niemalże doprowadził do remisu. Od tej chwili mecz nabrał prawdziwych rumieńców, koszykarze obu ekip pokazali kilka znakomitych akcji, a wynik oscylował wokół remisu. Ostatnie punkty do przerwy równo z syreną końcową zdobył Jakub Musiał i to Trefl schodził na przerwę, na prowadzeniu 44:43.
Po powrocie na pakiet zawodnicy obu drużyn przystąpili do rywalizacji z dużym animuszem i determinacją do walki o każdy punkt. Przez kolejne minuty mogliśmy obserwować znakomitą grę w oparciu o grę w kontakcie z rywalem oraz skutecznych rzutach. Żadna z ekip nie była w stanie zdominować przeciwnika i wysforować się na większe prowadzenie. Wraz upływającym czasem, z tej wymiany ciosów lepiej zaczęli jednak wychodzić gospodarze, którzy po serii 6:0 zdołali ostatecznie zbudować kilkupunktowe prowadzenie. W końcówce III kwarty usiłował jeszcze poprowadzić do walki swoich kolegów Tyler Persons, lecz to gospodarze mogli cieszyć się z prowadzenia po 30 minutach gry – 65:58.
IV kwartę podobnie jak I celną trójką otworzył Dominik Wilczek, a już po chwili równie skuteczny zza linii 6,75 m był Tyler Persons i zbliżyliśmy się do rywala na odległość zaledwie jednego kosza! Po timeoucie trenera Tabaka w pierwszej akcji Wilczek po raz kolejny pokazał strzelecki kunszt i objęliśmy prowadzenie 67:65! Sopocianie podjęli jednak rzuconą rękawicę i nie zamierzali poddać się bez walki. Nasi gracze bezskutecznie szukali rozwiązań w rzutach z dystansu, podczas gdy gospodarze systematycznie punktowali, zwiększając swoje prowadzenie. W „crunchtime” wchodziliśmy z pięciopunktową stratą 73:78. Błażej Kulikowski wykonał akcję „and 1”, a następnie popisał się rzutem za 3 pkt. z siedmiu metrów i nasza strata ograniczyła się do zaledwie jednego punktu – 79:80! W ostatnich sekundach szala zwycięstwa przechylała się jednej strony na drugą, po punktach Xeyriusa Williamsa to my byliśmy górą, a po akcji Jakuba Schenka to Trefl wyszedł na prowadzenie. Ostatni rzut w meczu wykonał jeszcze Williams, lecz piłka nie znalazła drogi do kosza i przegraliśmy 81:82.
Trefl Sopot – MKS Dąbrowa Górnicza 82:81 (15:20; 29:23; 21:15; 17:23)
MKS Dąbrowa Górnicza: Tayler Persons – 23 pkt., Dominik Wilczek – 14 pkt., Marc Garcia – 14 pkt., Błażej Kulikowski – 12 pkt., Nicolas Carvacho – 6 pkt., Xeyrius Williams – 4 pkt., Dawid Słupiński – 4 pkt., Marcin Piechowicz – 3 pkt., Lovell Cabbil – 1 pkt.,Maciej Kucharek – 0 pkt.
Trefl Sopot: Jakub Schenk – 20 pkt., Geoffrey Groselle – 13 pkt., Jakub Musiał – 11 pkt., Andy Van Vliet – 8 pkt, Aaron Best – 8 pkt., Mikołaj Witliński – 7 pkt., Jarosław Zyskowski – 5 pkt., Paul Scruggs – 5 pkt., Auston Barnes – 5 pkt.