Drugi zespół MKS zakończył sezon – było dobrze!

Drugi zespół MKS zakończył sezon – było dobrze!

Ligowe zaplecze urosło w siłę. II liga przestała być już spokojną krainą dla weteranów, którzy na końcu swojej przygody z koszykówką mogą pomóc zespołom z czołówki i przy okazji wykręcić niezłe statystyki. 16 drużyn w każdej strefie, 30 meczów w sezonie i ostra walka o Playoff, który dodatkowo komplikuje się od II rundy. Trzeba przyznać, że w tym sezonie nasze chłopaki odnalazły się w tej układance lepiej niż można było się spodziewać.

Kiedy przed sezonem zespół opuścił Kacper Margiciok, który gra obecnie w I-ligowym Górniku Wałbrzych trener Wojciech Wieczorek mógł naprawdę martwić się o efektywność gry w strefie podkoszowej. Popularny „Margol” nie tylko dorzucał punkty, ale także grał aktywnie na tablicach, dostarczając cenne zbiórki oraz potrafił kreować grę i rozdawać asysty z pozycji numer 4 czy 5. Do tego od samego początku sezonu z kontuzją zmagał się Dawid Boryka. To wielka strata, gdyż nasz wychowanek w poprzednim sezonie zdobywał średnio niespełna 18 punktów, grając w 30 meczach. Te rozgrywki rozpoczął na kozetce u fizjoterapeuty, a zakończył z zaledwie 4 występami na koncie. Pierwszy mecz sezonu również nie napawał optymizmem, kiedy to w Hali Centrum jeden z faworytów rozgrywek – Resovia Rzeszów wygrała aż 110:69. Więc jak było dalej? Okazuje się, że naprawdę nieźle! Młoda ekipa znalazła swoich nowych liderów i sezon kończy na bardzo przyzwoitym, 9. miejscu z bilansem 12-18.

Biorąc pod uwagę, że średnia wieku zespołu po odjęciu Kamila Wójciaka (któremu wiek niczego nie ujmuje!), który w prawdzie grał w tym sezonie średnio 31 minut w 27 meczach, ale odnalazł się także w roli drugiego trenera i mentora dla młodszych kolegów oraz Dawida Boryki, który rozegrał tylko 4 mecze wyniosła 18,84, a licząc z dwoma wymienionymi Panami 20,66 należy stwierdzić, że głównym atutem naszej drużyny były młode nogi, spory zapał i wiara w siebie. W trakcie sezonu okazało się, że ten sam zespół – choć bardzo młody – potrafi także grać w koszykówkę i kończyć mecze wygranymi. Trenerowi Wieczorkowi wraz z Kamilem Wójciakiem udało się dobrze skonsolidować grupę i pomimo utraty dwóch graczy (bo tak należy traktować brak Dawida w 26 meczach), stanowiących o sile zespołu w poprzednim sezonie – wykreować nowych liderów.

Zespół ten w wielu meczach zaskakiwał i potrafił walczyć o wynik do samego końca. Oczywiście zdarzały się słabsze momenty, ale należy je młodym graczom po prostu wybaczać i iść dalej. I patrząc na to, jak ta drużyna grała – tak się zapewne działo. Liderem zespołu był Kacper Indyk. 18-latek już sezon wcześniej pokazywał się z niezłej strony, ale te rozgrywki okazały się dla niego pod wieloma względami przełomowe. Statystycznie zakończył je na poziomie 18 punktów i 12 zbiórek, notując średni eval na poziomie 22,5. Warto także zauważyć, że grając na pozycjach podkoszowych trafił 57 rzutów za 3 na całkiem przyzwoitej skuteczności 33,5%. Należy także zaznaczyć, że mówimy o 18-letnim chłopaku, który potrafił zaliczyć mecze na poziomie 26/23, 27/15 czy 31/15 w punktach i zbiórkach. Jest on na pewno zawodnikiem, którego warto obserwować, gdyż pokazał, że nadal potrafi i może się rozwijać. Drugą opcją był Kacper Dziedzic, który w prawdzie kończy sezon ze średnio 10 punktami na mecz, nieznacznie poprawiając wynik z zeszłego sezonu, ale miał momenty, kiedy potrafił zaskakiwać i dać cenny impuls zespołowi. Taki występ zaliczył w Kielcach, prowadząc młody MKS do wygranej dzięki aż 40-punktowej zdobyczy, do której dorzucił 5 zbiórek. Łącznie w całym sezonie zaliczył 5 występów z ponad 20-punktową zdobyczą, wchodząc w rolę strzelca z ławki, gdyż w 28 meczach wyszedł w pierwszej piątce tylko 12-krotnie.

Zapewne o wiele łatwiej gra się, kiedy obok na boisku jest prawdziwy Generał parkietów, dodający spokój i doświadczenie. Takim zawodnikiem jest Kamil Wójciak. Można być jedynie pod wrażeniem formy, jaką popularny Kama osiąga w wieku 38 lat, dorównując przygotowaniem młodszym kolegom. 27 meczów jako starter, ponad 31 minut na boisku, często w roli pierwszego rozgrywającego. Jego średnie 7 punktów, 6 asyst i 3,5 zbiórki pokazuje, że świetnie odnajduje się w roli mentora, który dzieli się grą z kolegami i stanowi wielką wartość dodaną w ich procesie szkolenia.

Choć cały zespół zasługuje na słowa uznania i rola każdego z zawodników jest w tej układance ważna, to warto wspomnieć jeszcze o 3 zawodnikach, których progres przyczynił się do dobrych wyników. Pierwszym z nich jest Krystian Zawadzki, który przede wszystkim dojrzał koszykarsko i do dobrego arsenału defensywnego dołożył także sporo po atakowanej stronie parkietu. Sezon kończy z dorobkiem niespełna 10 punktów i 3,5 zbiórek, do których dokłada 1,6 przechwytu. To wszystko składa się na eval na poziomie 9. Kolejny gracz to Brajan Płatek, który nadal szlifuje swoje strzeleckie umiejętności i sezon kończy z bardzo dobrą średnią zdobytych punktów na poziomie niespełna 10 oczek w każdym meczu. Młody obwodowy zapracował na zaufanie trenera Wieczorka, co przełożyło się na 25 meczów w pierwszej piątce, w których spędzał aż 25 minut na parkiecie. Ostatni i najmłodszy to Jakub Wojdała, który w wieku zaledwie 16 lat kończy sezon ze średnimi na poziomie ponad 8 punktów i evalem 8,3. Kuba to z pewnością przyszłość naszego klubu i cieszy fakt, że w tak młodym wieku spędzał na II-ligowych parkietach niespełna 17 minut w 26 rozegranych meczach.

Zespół wspierał także na co dzień trenujący z Ekstraklasą Jakub Wojciechowski, który w drugiej drużynie zagrał 19 razy, spędzając na parkiecie średnio 20 minut. W tym czasie zdobywał 10 punktów, zbierał 8 piłek i blokował 1,3 rzutu. Kuba to wciąż bardzo młody gracz, gdyż ma dopiero 21 lat i nadal przed nim perspektywa dalszego rozwoju. Ten sezon to na pewno duży progres dla niego, gdyż w całości przepracował go pod okiem Borisa Balibrei, stanowiąc duże wsparcie na treningach. Jego czas na regularne granie na wyższym poziomie na pewno jeszcze przyjdzie.

Ten sezon naszych II-ligowców należy podsumować krótkim stwierdzeniem: był dobrze Panowie! Młoda i ciekawa drużyna potrafiła zaskakiwać, wygrywając 8 z 15 domowych meczów oraz przywieźć wygraną z 4 wyjazdów. Można jedynie pogratulować chłopakom i mieć nadzieję, że ich przygoda  z koszykówką na dobrym poziomie będzie trwać jak najdłużej. Gratulacje należą się także sztabowi trenerskiemu, który dzięki cierpliwości i dobrej pracy stworzył zespół, który do ostatniej kolejki walczył o udział w fazie Playoff. Takie historie zawsze cieszą i pokazują, że młoda drużyna także może grać o cele wyższe niż tylko utrzymanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *