MKS zaprezentował w dzisiejszym meczu znakomity pokaz wiary we własne umiejętności strzeleckie i w tym ultra ofensywnym meczu pewnie pokonał gości ze słowackiego Spiszu.

Rzut sędziowski wygrał nasz środkowy Dawid Słupiński, który musiał zmierzyć się ze swoim vis a vis drużyny przeciwnej Michalem Fuskiem, który legitymuje się imponującym wzrostem 223 cm! Pierwsze minuty spotkania obfitowały w celne rzuty z dystansu z obu stron. Co ważne my zapisaliśmy tych rzutów więcej, a Dominik Wilczek popisał się nawet akcją 3+1!. Pomimo naszej dobrej dyspozycji strzeleckiej zespół przyjezdnych nie pozwalał nam na zbudowanie zbyt dużej przewagi, a po celnej trójce Tomasa Mrvisa tablica wyników wskazywała na remis 17:17 po niespełna 5 minutach gry. W odpowiedzi dwie znakomite akcje warte łącznie 6 pkt. (celny rzut za 3 pkt i akcja 2+1) przeprowadził Wilczek i nasz zespół ponownie wrócił na prowadzenie. Dobry impuls dali wchodzący z ławki Marc Garcia oraz Lovell Cabbil, którzy zaaplikowali rywalom po celnym rzucie zza linii 6,75 m ustalając wynik po I kwarcie na 31:27 dla MKS.

II kwartą znakomitym przechwytem oraz wsadem otworzył Santiago Konaszuk. Niestety rywale szybko odpowiedzieli mocnym pressingiem i korzystając z naszych błędów skutecznie wykończyli swoje akcje, a wynik ponownie zbliżył się do remisu. Chwilę oddechu dały nam dwie celne trójki w wykonaniu Marca Garcii oraz Marcina Piechowicza, jednak rywale w dalszym ciągu nie odpuszczali, a ich duet graczy obwodowych – Luwane Pipkins & Daishon Smith, pokazywał bardzo dobrą skuteczność w ataku – do przerwy zdobyli po 18 pkt.! Dużą ochotę do gry od samego początku spotkania przejawiał Dawid Slupinski, który pod nieobecność Nicolasa Carvacho dostał zdecydowanie więcej minut i do przerwy zgromadził 10 pkt. Znakomitą dyspozycję strzelecką zaprezentował z kolei Dominik Wilczek, który do przerwy zdobył, aż 19 pkt. trafiając 5 z 6 oddanych rzutów za 3 pkt. i to właśnie dzięki jego rzutowi oddanemu równo z końcową syreną na przerwę schodziliśmy na prowadzeniu 66:60.  

Po zmianie stron znakomitą serię odnotował Lovell Cabbil zdobywając 6 pkt. w nieco ponad minutę gry, a nasza przewaga osiągnęła rozmiary dwucyfrowe. Z każdą kolejną akcją nasi zawodnicy nabierali co raz większego wiatru w żagle, a piłka wpadała do kosza rywali po kolejnych rzutach Kucharka, Personsa oraz Wilczka i po 5 minutach III kwarty tablica wyników pokazywała nasze dwudziestopunktowe prowadzenie – 82:62! Festiwal strzelecki w naszym wykonaniu trwał praktycznie do samego końca III kwarty, a miny naszych rywali stawały się co raz bardziej minorowe. Do ostatniej części gry przystępowaliśmy już ze znaczącym prowadzeniem 96:77.

Po celnej trójce Jeriah Horne’a MKS złamał barierę 100 pkt., a stało się to po zaledwie 31 minutach gry! Goście ze Słowacji pomimo dotkliwych strat nie zamierzali wywiesić białej flagi, a amerykański duet Pipkins & Smith śrubował swoją zdobycz punktową. Po naszej stronie rękawicę rzuconą przez amerykanów podjął Dominik Wilczek, który w całym spotkaniu zgromadził, aż 30 pkt. Choć w końcowej fazie spotkania tempo gry nieco zelżało to mecz zakończył się rezultatem rodem z NBA, a co najważniejsze to nasz zespół mógł cieszyć się ze zwycięstwa po skutecznej akcji równo z syreną w wykonaniu Jakuba Wojdały – 122:102.

MKS Dąbrowa Górnicza – Spisski Rytieri 122:102  (31:27; 35:33; 29:17; 26:25)

MKS Dąbrowa Górnicza: Dominik Wilczek – 30 pkt., Marc Garcia – 18 pkt., Lovell Cabbil – 16 pkt., Jeriah Horne – 15 pkt., Dawid Słupiński – 14 pkt., Tayler Persons – 11 pkt. (11 asyst), Błażej Kulikowski – 6 pkt., Maciej Kucharek – 4 pkt., Marcin Piechowicz – 3 pkt., Santiago Konaszuk – 2 pkt., Jakub Wojdała – 2 pkt., Jakub Wojciechowski – 1 pkt.  

Spisski Rytieri: LuwanePipkins – 36 pkt., Daishon  Smith – 27 pkt., Michal Fusek – 18 pkt., Viktor Juricek – 11 pkt., Tomas Mrvis – 6 pkt., Dalibor Hlivak – 4 pkt., Matus Makula – 0 pkt., Sebastian Stancak – 0 pkt., Matej Zuscak – 0 pkt.