W pierwszym meczu rundy rewanżowej Orlen Basket Ligi byliśmy świadkami wyrównanej rywalizacji na trudnym terenie jakim jest bez wątpienia wrocławska „Orbita”. Zespół Śląska postawił naprawdę trudne warunki, lecz nasi zawodnicy potrafili na to znakomicie odpowiedzieć i pomimo wszelkim przeciwnościom odnieśli bardzo cenne zwycięstwo!

Rzut sędziowski wygrał środkowy Śląska Dušan Miletić, który zdobył również pierwsze punkty w meczu wykańczając akcję alley oop po podaniu Daniela Gołębiowskiego. Od początku spotkania kibice licznie zgromadzeni w Hali Orbita mogli podziwiać bardzo szybką koszykówkę w wykonaniu obu ekip. Akcje coast to coast oraz szybkie decyzje rzutowe mogły podobać się fanom basketu. W naszych szeregach niestety zdecydowanie brakowało skuteczności. Piłka po prostu nie chciała wpadać do kosza rywala, a szczególnie źle wyglądało to z perspektywy rzutów zza linii 6,75 m (w I kwarcie 0 na 6 ). Gospodarze nie mieli takich problemów i dość szybko zdołali wypracować kilkupunktowe prowadzenie. Świadomi pojawiających się trudności z egzekucją rzutową, nasi koszykarze postanowili położyć większy nacisk na grę w kontakcie z rywalem, co przyniosło nam kolejne rzuty wolne (w I kwarcie 5 na 5), które zamieniliśmy na punkty ograniczając tym samym straty. Nasi zawodnicy poprawili również grę w defensywie, utrudniając tym samy zdobywanie punktów wrocławianom. Wraz z malejącą różnicą punktową dzielącą oba zespoły trener Balibrea mocno dopingował swoich podopiecznych do jeszcze szybszej tranzycji i egzekucji założeń przedmeczowych. Ostatecznie pierwsza odsłona meczu zakończyła się prowadzeniem Śląska 21:19.

W pierwszej akcji II kwarty do remisu doprowadził Tyler Persons, lecz bardzo szybko odpowiedział celną trójką Mateusz Zębski, tym samym przywracając prowadzenie Śląska. Podopieczni trenera Jacka Winnickiego przejęli inicjatywę i zaliczyli run 11:0, a pierwsze punkty w barwach WKS zdobył ich nowy nabytek Marek Klassen. Passę rywala przerwał dopiero celnym lay upem Marc Garcia. Po niespełna 15 minutach meczu naszą niemoc strzelecką w rzutach trzypunktowych przełamał w końcu Dominik Wilczek ograniczając nasze straty do czterech punktów – 28:32. W końcowym fragmencie II kwarty mecz nabrał rumieńców, a na parkiecie można było zobaczyć naprawdę twardą koszykówkę okraszoną „power blokiem” w wykonaniu Nicolasa Carvacho. Gorąca atmosfera na parkiecie sprzyjała jednak gospodarzom, którzy na przerwę schodzili na prowadzeniu 40:35.

Po powrocie na parkiet oba zespoły zaczęły dość niefrasobliwie wymieniając się stratami i niecelnymi rzutami. Przez pierwsze trzy minuty III kwarty punkty padały jedynie z rzutów wolnych, co w końcu udało się przerwać Maciejowi Kucharkowi, który po przechwycie wykończył swoją akcję lay upem. Po chwili akcją 2+1 popisał się Garcia i różnica pomiędzy obiema ekipami zmalała do zaledwie jednego punktu 43:42 dla Śląska. Podrażnieniu gospodarze usiłowali ponownie odskoczyć zdobywając punkty z szybkiego ataku, lecz wynik w okolicach remisu utrzymał celną trójką Kucharek, a po dwóch celnych rzutach wolnych w wykonaniu Lovella Cabbila tablica wyników pokazała remis 47:47. Od tego momentu praktycznie do końca III kwarty wynik oscylował wokół remisu, a oba zespoły poprzez agresywną i zdecydowaną obronę konsekwentnie wysyłali swoich rywali na linię rzutów wolnych. Końcówka tej część gry należała jednak do naszych koszykarzy, którzy dzięki celnej trójce Dominika Wilczka po 30 minutach meczu prowadzili 57:55!

IV kwarta rozpoczęła się od poważnych błędów gospodarzy, którzy umożliwi naszym zawodnikom zdobycie 4 pkt. w zaledwie 30 sekund. Śląsk otrząsnął się jednak z pierwszego szoku i powrócił do gry skutecznie wykańczając swoje akcje, a wynik powrócił w okolice remisu. Wraz z upływem kolejnych minut obie drużyny miały co raz większe problemy ze zdobywaniem punktów. W połowie IV kwarty podopieczni trenera Borisa Balibrei złapali jednak wiatr w żagle i dzięki niezawodnemu duetowi Carvacho & Persons MKS zdołał wypracować sześciopunktową przewagę 66:60. Nasz zrywa niestety był bardzo krótki i obraz gry powrócił do pewnego marazmu w ataku z obu stron, choć to gospodarze mozolnie, aczkolwiek skutecznie odrabiali straty. Na szczęście w „crunchtime” wprowadził nas celnym rzutem za 3 pkt. Marc Garcia, co pozwoliło zachować nam prowadzenie. W decydujących momentach meczu gospodarze nie potrafili zachować zimnej krwi i w dalszym ciągu popełniali kolejne straty, a nasi koszykarze korzystając z ich niefrasobliwości ostatecznie zwyciężyli 76:72!

Śląsk Wrocław – MKS Dąbrowa Górnicza 72:76 (21:19; 19:16; 15:22; 17:19)

MKS Dąbrowa Górnicza: Tayler Persons – 19 pkt., Marc Garcia – 15 pkt., Lovell Cabbil – 10 pkt., Dominik Wilczek – 9 pkt., Nicolas Carvacho – 7 pkt., Maciej Kucharek – 7 pkt., Marcin Piechowicz – 4 pkt., Błażej Kulikowski – 3 pkt., Dawid Słupiński – 2 pkt.

Śląsk Wrocław: Dušan Miletić – 14 pkt., Kendale McCullum – 14 pkt.,Hassani Gravett – 13 pkt., Andrii Voinalovych – 9 pkt., Daniel Gołębiowski – 9 pkt., Mateusz Zębski – 6 pkt., Artsiom Parkhouski – 5 pkt., Marek Klassen – 2 pkt., Michał Sitnik – 0 pkt.