Taki przeciwnik jak Anwil Włocławek to gwarancja prawdziwych koszykarskich emocji. Aktualny lider Orlen Basket Ligi postawił bardzo twarde warunki w dzisiejszym meczu i choć nasi zawodnicy odpowiedzieli z podniesionym czołem to ostatecznie musieli uznać wyższość rywala.
Rzut sędziowski wygrał Luke Petrasek, który zdobył również pierwsze punkty w meczu skutecznie egzekwując dwa rzuty wolne, a po chwili dołożył jeszcze celną trójkę i wyprowadził tym samym Anwil na pięciopunktowe prowadzenie. Na szczęście dość szybko odpowiedział celnym rzutem zza łuku Xeyrius Williams niwelując straty MKS. Koszykarze obu drużyn od samego początku spotkania prezentowali bardzo dużą ochotę do gry i przeprowadzali swoje akcje ofensywne z dużym zaangażowaniem, a co ważniejsze zachowując dobrą skuteczność. Praktycznie przez całą pierwszą kwartę wynik oscylował wokół remisu i żadna z drużyn nie była w stanie wypracować przewagi przekraczającej różnice dwóch akcji rzutowych. Dobre fragmenty rozgrywał nasz „schooter” Dominik Wilczek, który podczas 6 minut spędzonych na parkiecie dał naszemu zespołowi 7 pkt. i to właśnie on celną trójką rozpoczął run MKS 8:0, który zapewnił nam siedmiopunktowe prowadzenie 22:15. W ostatnim fragmencie pierwszej odsłony spotkania goście z Włocławka jednak zdołali wrzucić jeszcze drugi bieg i zniwelowali swoje straty, a tablica wyników po 10 minutach meczu wskazywała na prowadzenie MKS 25:24.
W II kwarcie nasi koszykarze dość długo szukali skutecznej drogi do kosza rywala, który zaprezentował się z goła odmiennie zaliczając tym samym run 13:0. Znakomitą serię Anwilu przerwał dopiero po niespełna 4 minutach II kwarty celnym rzutem wolnym Nicolas Carvacho. Podopieczni trenera Przemysława Frasunkiewicza nie zamierzali jednak zwalniać tempa i w kolejnych akcjach zdobywali punkty, a ich przewaga zaczęła niebezpiecznie rosnąć. Sygnał do odrabiania strat usiłował dać Dominik Wilczek, który dzięki akcji „and 1” zniwelował nasze straty do wartości 31:41. W pierwszym rzędzie na to wezwanie odpowiedział Tayler Persons, który atakował kosz włocławian ze skutecznością zbliżoną do Wilczka (do przerwy Persons i Wilczek zgromadzili po 13 pkt.). Choć Anwil nie zmniejszał swojego naporu to dzięki poprawie gry w defensywie – czego najlepszym przykładem był „monster blok” Nicolasa Carvacho na Luku Petrasku, nasi zawodnicy zdołali ograniczyć ich poczynania w ataku. Po przeciwnej stronie parkietu dąbrowianie systematycznie punktowali, dzięki czemu na niespełna 2 minuty do końca II kwarty straty wynosiły zaledwie cztery punkty – 41:45, a a po dwóch skutecznych rzutach za 3 pkt. w wykonaniu Xeyriusa Williamsa oraz Błażeja Kulikowskiego MKS objął prowadzenie 47:46! Ostatnie słowo należało jednak do Anwilu, który po dwóch rzutach wolnych w wykonaniu Tomasa Kyzlinka ponownie odzyskał prowadzenie i na przerwę schodził z wynikiem 48:47.
Po zmianie stron przebudził się Victor Sanders, który był nieco uśpiony podczas pierwszej połowy (podczas której zdobył zaledwie 2 pkt.) i III kwartę otworzył celną trójką. Po kilku chwilach dołożył kolejny celny rzut zza linii 6,75 m i Anwil znowu zaczął uciekać. Po 5 minutach tej części gry ich przewaga urosła do siedmiu punktów – 58-51. Na szczęście ceną trójką odpowiedział Lovell Cabbill, nie dopuszczając tym samym do uzyskania przewagi rywali na poziomie dwucyfrowym. Ten celny rzut mocno rozochocił Cabbila, który w przeciągu kolejnych trzech akcji w ofensywie zdobył łącznie 8 pkt., dwukrotnie trafiając za 3 pkt.! Lovell otrzymał wsparcie od Xeyriusa Williamsa, który również trafił z dystansu, a wynik ponownie zbliżył się do remisu 65:67 dla Anwilu. W ostatniej akcji III kwarty Janari Jõesaar zdołał jednak znaleźć jeszcze drogę do kosza i ugruntował przewagę włocławian 69:65 przed ostatnią częścią spotkania.
W ostatniej kwarcie meczu oba zespoły postawiły na bardzo twardą i zdecydowaną obronę, której w pewnym sensie ofiarą stał się nasz zawodnik Błażej Kulikowski, który musiał opuścić parkiet z powodu głębokiego rozcięcia łuku brwiowego skutkującego obfitym krwawieniem. Po tej wymuszonej przerwie w grze koszykarze powrócili do rywalizacji z jeszcze większym zaangażowaniem, w dalszym ciągu nie cofając ręki w obronie. Kolejnym znakomitym blokiem popisał się Xeyrius Williams, który skutecznie powstrzymywał Victora Sandersa. Niestety w naszej ofensywie coś się zacięło i w odmianie obrazu gry nie pomagały również mnożące się straty. Rywale choć również wykazywali trudności w egzekucji swoich akcji w ataku, to w dalszym ciągu byli beneficjentem przewagi wypracowanej wcześniej i na 6 minut do końca meczu zegar pokazywał wynik 72:65. Naszych koszykarzy gorącym dopingiem usiłowali zmotywować licznie zgromadzeni w Hali Centrum dąbrowscy kibice, na co w pierwszym momencie odpowiedział niezawodny Tayler Persons, który w dwóch kolejnych akcjach zdobył 5 pkt.! Koszykarze obu zespołów prowadzili prawdziwą wymianę ciosów, a nasz MKS małymi kroczkami odrabiał straty, aby do ostatniej minuty meczu przystąpić ze stratą zaledwie 2 pkt. – 80:82. Kontrowersyjny faul techniczny dla naszej „ławki” oraz wyrachowana koszykówka w wykonaniu zawodników Anwilu doprowadziła do ich ostatecznego zwycięstwa 87:84.
MKS Dąbrowa Górnicza – Anwil Włocławek 84:87 (25:24; 22:24; 18:21; 18:18)
MKS Dąbrowa Górnicza: Tayler Persons – 21 pkt. (11 asyst), Dominik Wilczek – 17 pkt., Xeyrius Williams – 16 pkt., Lovell Cabbil – 15 pkt., Nicolas Carvacho – 7 pkt., Błażej Kulikowski – 5 pkt., Dawid Słupiński – 3 pkt., Marcin Piechowicz – 0 pkt., Maciej Kucharek – 0 pkt.
Anwil Włocławek: Luke Petrasek – 18 pkt., Victor Sanders – 14 pkt., Tomáš Kyzlink – 12 pkt., Amir Bell – 11 pkt., Janari Jõesaar – 9 pkt., Žiga Dimec – 7 pkt., Mateusz Kostrzewski – 6 pkt., Kalif Young – 5 pkt., Jakub Garbacz – 5 pkt.