fot. Rafał Sobierański
Anwil udowodnił dlaczego wymieniany jest w gronie faworytów do ostatecznego sukcesu w tegorocznej Orlen Basket Lidze. Niesieni głośnym dopingiem swoich fanów włocławianie odnieśli zasłużone zwycięstwo, lecz IV kwarta mocno napędziła im strachu.
Pierwsze punkty w spotkaniu zdobył rzutem podkoszowym Amir Bell. W odpowiedzi dla MKS-u szybko punkty zanotował Dawid Słupiński, który został ciepło przyjęty przez włocławskich kibiców, ewidentnie dobrze wspominających jego pobyt w Anwilu. Pierwsze minuty spotkania to lawinowe ataki gospodarzy, którzy imponowali skutecznością – pierwsze 6 rzutów znalazło drogę do kosza, a ich przewaga szybko urosła do 10 pkt. – 14:4 po 4 minutach meczu. Podopieczni trenera Przemysława Frasunkiewicza grali bardzo szybkie i krótkie akcje na znakomitej skuteczności (w I kwarcie odnotowali 68 % celnych rzutów z gry), co spowodowało systematyczny wzrost ich prowadzenia. Znakomitą passę gości próbowali przerwać nasi koszykarze, lecz obręcze Hali Mistrzów nie pomagały (w I kwarcie 0 na 4 w rzutach za 3 pkt.) i ostatecznie pierwsza odsłona meczu zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 32:19.
W II kwarcie Anwil nie zamierzał zwalniać tempa. Nasi koszykarze chcąc dotrzymać kroku rywalom również zaczęli przyspieszać grę. Dominik Wilczek zdołał przełamać naszą niemoc strzelecką z dystansu i oddał celny rzut za 3 pkt., a następnie Pesons i Carvacho skutecznie kończyli swoje akcje pod koszem i nasza strata została ograniczona do 8 pkt. – 28:36. Bardzo udane zawody rozgrywał jednak dla Anwilu Jakub Garbacz, który tylko w pierwszej połowie zgromadził 12 pkt. okraszone efektownym „power dunkiem”, a przewaga powróciła do wartości dwucyfrowych. Podopieczni trenera Borisa Balibrei chcąc maksymalnie utrudnić grę rywalom starali się grać agresywnie w obronie, co niestety przyniosło przekroczenie limitu fauli już po 5 minutach II kwarty meczu. Rozpędzony Anwil jednak pozostawał niezrażony i w dalszym ciągu napierał na kosz gości, a ozdobą tej części gry była dwójkowa akcja alley oop w wykonaniu Sandersa i Younga, który jedną ręką umieścił piłkę z duża siłą w koszu. Do przerwy tablica wyników wskazywała na prowadzenie włocławian 58:36.
Po powrocie z szatni na parkiet nasi zawodnicy wykazywali silną motywację do podjęcia wali o zmianę oblicza meczu. Duet Carvacho – Garcia dobrze zaatakował kosz rywala szybko zdobywając 6 pkt., lecz ta dobra passa nie trwała zbyt długo i Anwil powrócił do konsekwentnego zdobywania punktów. W dalszym ciągu nie do zatrzymanie wydawał się być Jakub Garbacz, który zdobywał kolejne punkty zarówno z dystansu jak i mocno wykańczając akcje podkoszowe. Choć nasi gracze otworzyli się w rzutach trzypunktowych – swoje rzuty trafiali Piechowicz, Horne i Garcia, to gospodarze, nie zamierzali pozwolić rywalom na nadmierne zniwelowanie strat i po III kwartach prowadzili nadal +20 – 84:62.
IV kwartę rozpoczęliśmy od runu 5:0, który zapewnił nam duet Wilczek (3 pkt.) – Cabbil (2 pkt.). Naszą serię przerwał jednak Sanders, który dzisiejszego wieczoru w dużej mierze decydował o znakomitej postawie swojego zespołu (w całym meczu zgromadził 23 pkt i 8 asyst). Choć mecz wydawał się przesądzony, charakter i duma naszych koszykarzy nie pozwalała na złożenie broni. Bezpardonowe ataki Personsa i Garcii na 3 min. do końca spotkania przyniosły zniwelowanie strat do 11 pkt. – 82:93. Zaniepokojony trener Frasunkiewicz wziął czas, lecz to nie przyniosło oczekiwanego przez niego rezultatu, bo kolejne trzy punkty dołożył Cabbil i w Hali Mistrzów dość nieoczekiwanie zrobiło się nerwowo. Niesamowita pogoń MKS-u niestety nie przyniosła ostatecznego sukcesu i choć IV kwartę zwyciężyliśmy 29:13 to końcowe zwycięstwo przypadło gospodarzom – 97:91.
Anwil Włocławek – MKS Dąbrowa Górnicza 97:91 (32:19; 26:17; 26:26; 13:29)
MKS Dąbrowa Górnicza: Marc Garcia – 24 pkt., Tayler Persons – 17 pkt., (10 asyst), Nicolas Carvacho – 11 pkt., Dominik Wilczek – 9 pkt., Jeriah Horne – 8 pkt., Dawid Słupiński – 8 pkt., Lovell Cabbil – 7 pkt., Marcin Piechowicz – 5 pkt., Maciej Kucharek – 2 pkt., Szymon Ryżek – 0 pkt.
Anwil Włocławek: Victor Sanders – 23 pkt., Jakub Garbacz – 19 pkt., Luke Petrasek – 14 pkt., Kalif Young – 11 pkt., Amir Bell – 8 pkt., Mateusz Kostrzewski – 8 pkt., Tanner Groves – 7 pkt., Janari Jõesaar – 5 pkt., Jakub Schenk – 2 pkt., Kamil Łączyński – 0 pkt., Igor Wadowski – 0 pkt.