Dzisiejszy mecz rozgrywaliśmy pod znakiem serca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i my  tego serca okazaliśmy zdecydowanie za dużo naszym przeciwnikom. Goście z Warszawy pokazali w dniu dzisiejszym szybki i atrakcyjny basket, a my byliśmy w stanie z nimi rywalizować praktycznie tylko w I kwarcie.

Mecz rozpoczął się nieco nerwowo z naszej strony, ale to zrozumiałe, gdyż nasi zawodnicy mają świadomość trudnej sytuacji, w której się znajdujemy i zarazem niosą na swoich barkach odpowiedzialność za poprawę tego stanu rzeczy. Pomimo tego, iż Legia zaczęła bardzo zdecydowanie, to na szczęście nasi zawodnicy skutecznie uniemożliwiali im wysforowanie się na zbyt dużą przewagę. Duża w tym zasługa takich zagrań jak trudna, celna trójka w wykonaniu Marcina Piechowicza, czy też akcje 2+1 autorstwa Raymond Cowelsa III oraz Teyvona Myersa. Po 5 minutach meczu nasz kapitan trafił kolejny rzut za 3 pkt. i po raz pierwszy dzisiejszego wieczoru objęliśmy prowadzenie! Od tego momentu naszym graczom wychodziło praktycznie wszystko. W obronie graliśmy z dużym zaangażowaniem i intensywnym pressingiem, a w ataku kończyliśmy swoje akcje na wysokiej skuteczności. Nasza znakomita gra spowodowała, iż po I kwarcie nasza przewaga osiągnęła już poziomy dwucyfrowe – 28:17!

II kwartę dobrą akcją podkoszową otworzył Adam Łapeta, lecz podrażnieni legioniści z zapałem przystąpili do odrabiania strat. Ich zapędy starali się jednak ostudzić nasi gracze z Raymondem Cowelsem III na czele, a spotkanie nabrało prawdziwych koszykarskich rumieńców. Dobry fragment gry w zespole gości odnotował duet Polaków Andrzej Pluta oraz Michał Kolenda, który odpowiadał za zdobycie 15 pkt. w zaledwie 5 minut i Legia odzyskała prowadzenie 38:37. Niestety, ale w naszych szeregach zrobiło się naprawdę nerwowo i zaczęły pojawiać się zupełnie niepotrzebne straty, które tylko napędzały naszych rywali. Naszą złą passę usiłował przerwać nasz kapitan Marcin Piechowicz, który po raz trzeci w dzisiejszym meczu trafił zza linii 6,75 m. Niestety dla nas, legioniści potrafili skutecznie odpowiedzieć i ponownie przejęli kontrolę nad spotkaniem, a wynik zmienił się diametralnie na ich korzyść i pierwsza połowa zakończyła się ich prowadzeniem 52:45.

Podopieczni trenera Ivicy Skelina po przerwie powrócili mocno zbudowani znakomitą w ich wykonaniu II kwartą i od razu z zapałem przystąpili do gry, zupełnie deprymując naszych graczy. III kwarta rozpoczęła się od „runu” Legii 11:0 i ich przewaga osiągnęła rozmiary dwucyfrowe. Nasza ofensywa praktycznie zamarła i zdobywanie kolejnych punktów przychodziło nam z dużą trudnością. Legioniści bynajmniej nie mieli takich problemów i śrubowali swoją przewagę, która w szczytowym momencie osiągnęła rozmiary 22 pkt. – 71:53. Choć próbowaliśmy różnych rozwiązań, to nie byliśmy w stanie odmienić obrazu gry i po trzech kwartach przegrywaliśmy 59:78.

Ostatnia odsłona meczu toczona była już z dużo mniejszym zaangażowaniem ze strony gości z Warszawy, którzy zdawali się być usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem. Nasi gracze niestety nie potrafili odpowiednio z tego skorzystać i dzisiejszego wieczoru stać ich było jedynie na pojedyncze, krótkie zrywy, które tylko na chwilę mogły ucieszyć dąbrowskich kibiców. W tych „magic moments” przodował Marcin Piechowicz, który zgromadził 21 pkt. trafiając, aż pięć rzutów za 3 pkt. Ostatecznie po ostatnim gwizdku sędziego tablica wyników pokazała wynik 97:79 dający zwycięstwo Legii Warszawa.

MKS Dąbrowa Górnicza – Legia Warszawa 79:97 (28:17; 17:35; 14:26; 20:19)

MKS Dąbrowa Górnicza: Marcin Piechowicz – 21 pkt., Raymond Cowels III – 19 pkt., Tyler Cheese – 14 pkt., Mattias Markusson – 10 pkt. (12 zbiórek), Teyvon Myers – 8 pkt., David Höök – 2 pkt., Adam Łapeta – 2 pkt., Jan Wójcik – 2 pkt., Szymon Ryżek – 1 pkt., Aleksander Załucki – 0 pkt., Wiktor Rajewicz – 0 pkt., Maksymilian Szefler – 0 pkt.

Legia Warszawa: Andrzej Pluta – 23 pkt.,Kameron McGusty – 21 pkt., Dominik Grudziński – 15 pkt., E.J. Onu – 13 pkt., Maksymilian Wilczek – 7 pkt., Michał Kolenda – 6 pkt., Samuel Sessoms – 6 pkt., Ojārs Siliņš – 6 pkt., Dawid Niedziałkowski – 0 pkt., Bartosz Habiera – 0 pkt.