Za nami bardzo ciężki mecz, obfitujący w prawdziwą walkę o każdą piłkę oraz agresywną rywalizację na całym boisku. Dosłownie każdy z naszych graczy zostawił na boisku kawał serca grając na przestrzeni całego meczu z ogromnym poświęceniem i zaangażowaniem. Tym razem rywal okazał się jednak lepszy.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego doszło do uroczystego wręczenia naszej koszulki meczowej z podpisami wszystkich zawodników, która została wylicytowana przez naszego kibica w ramach prowadzonej zbiórki dla Mili Skibniewskiej.
Mecz rozpoczął się od szybkiej wymiany ciosów na linii Geoffrey Groselle – Cobe Williams. Goście od samego początku spotkania usiłowali narzucić swój styl gry stosując agresywny pressing i dążąc do szybkiego rozgrywania piłki. Nasi gracze próbowali trzymać się blisko, aby nie tracić kontaktu z rywalem. Bardzo aktywny był nasz rozgrywający Cobe Williams, który jednak swoje zaangażowanie opłacił trzema faulami, które odgwizdano mu w zaledwie cztery minuty gry. Obok niego wyróżniającą się postacią był z pewnością Raymond Cowels III, który w I kwarcie zdołał zgromadzić 7 pkt. Pierwsza odsłona meczu upłynęła pod znakiem twardej i nieustępliwej walki, która obfitowała w znaczną ilość odgwizdanych przewinień oraz dużej liczby rzutów wolnych. Ważną trójkę w kontrze trafił Aleksander Załucki, lecz ostatnie punkty padły łupem sopocian i I kwarta zakończyła się ich prowadzeniem 22:21.
II kwartę otworzył dla nas celną trójką Aleksander Załucki, niestety skuteczną akcją 3+1 odpowiedział Aaron Best utrzymując prowadzenie dla gości. Amerykanin grający w barwach Trefla dzisiejszego wieczoru prezentował znakomitą dyspozycję strzelecką i już do przerwy zgromadził 15 pkt. W tej odsłonie meczu gra stała się nieco bardziej rwana, pojawiło się sporo strat i nieskutecznych akcji. Podopieczni Žana Tabaka lepiej odnajdowali się w takiej sytuacji i po sześciu minutach rywalizacji osiągnęli dwucyfrowe prowadzenie – 38:28. Ozdobą tej części gry stała się z pewnością akcja alley oop w wykonaniu duetu Tyler Cheese & Cobe Williams, efektownie wykończona przez tego drugiego. Ta wyjątkowo przyjemna dla oka akcja niestety nie odmieniła obrazu gry. Goście z Sopotu pomału, aczkolwiek systematycznie parli na przód. W końcówce pierwszej połowy dobry fragment gry odnotował Szymon Ryżek, który w przeciągu zaledwie minuty zdobył 5 pkt., lecz na przerwę schodziliśmy ze stratą 37:47.
Po zmianie stron nasi gracze przystąpili do rywalizacji z dużym animuszem, najwyraźniej pobudzeni przez trenera Jeana-Denysa Choulet. Już w przeciągu pierwszych trzech minut doprowadziliśmy do remisu – 49:49, w czym kluczową rolę odegrał Raymond Cowels III, który w tym czasie zdobył, aż 10 pkt., dwukrotnie trafiając swoje rzuty zza linii 6,75 m! W tym momencie przebudził się jednak Jakub Schenk i po dwóch celnych trójkach odzyskał prowadzenie dla Trefla. Niestety już po chwili nic nie pozostało z elementu zaskoczenia, który zaserwowali rywalom nasi koszykarze. Podopieczni trenera Tabaka odzyskali rezon i ponownie objęli kontrolę nad meczem. Choć przez chwilę przewaga naszych przeciwników ponownie osiągnęła wartości dwucyfrowe, to ostatecznie zdołaliśmy ograniczyć nasze straty i po 30 minutach rywalizacji tablica wyników wskazywała na prowadzenie Trefla 66:57.
W IV kwarcie byliśmy świadkami prawdziwej walki w ręcz o każdą piłkę. Grających z ogromnym poświęceniem zawodników naszej ekipy głośno oklaskiwani dąbrowscy kibice, a oni nie zamierzali oddać pola rywalom. Niestety na każdą naszą udaną akcję równie skutecznie odpowiadali nasi przeciwnicy, utrzymując tym samym kilkupunktową przewagę. Rzuty trzypunktowe w wykonaniu Jana Wójcika oraz Aleksandra Załuckiego nieco zachwiały tą sytuacją, a my zbliżyliśmy się na różnicę jednej akcji punktowej 69:71! Na sześć minut do końca, zespół Trefla skompletował limit fauli, a po dwóch celnych rzutach osobistych Szymona Ryżka zobaczyliśmy na tablicy wyników rezultat remisowy 71:71! W tym momencie emocje doprawdy zaczęły sięgać zenitu, dąbrowscy fani żywiołowo reagowali na każdą udaną akcję naszego zespołu jak również starali się zdeprymować rywali. W „crunchtime” wchodziliśmy z wynikiem 75:76 dla Trefla. Po celnym rzucie trzypunktowym w wykonaniu Raymonda Cowelsa III hala Centrum wprost eksplodowała, a o wszystkim miało zadecydować ostatnie 47 sek! W tym momencie mieliśmy stan remisowy 78:78. W samej końcówce mieliśmy swoje szanse, jednakże rywale zachowali więcej zimnej krwi i ostatecznie zdołali zwyciężyć 83:78.
MKS Dąbrowa Górnicza – Trefl Sopot 78:83 (21:22; 16:25; 20:19; 21:17)
MKS Dąbrowa Górnicza: Raymond Cowels III – 25 pkt., Aleksander Załucki – 15 pkt., Cobe Williams – 10 pkt., Szymon Ryżek – 9 pkt., Marcin Piechowicz – 5 pkt., Tyler Cheese – 4 pkt., Mattias Markusson – 4 pkt., Jan Wójcik – 4 pkt., Wiktor Rajewicz – 2 pkt.
Trefl Sopot: Aaron Best – 22 pkt., Jakub Schenk – 18 pkt., Jarosław Zyskowski – 17 pkt., Nahiem Alleyne – 8 pkt., Mikołaj Witliński – 7 pkt., Geoffrey Groselle – 4 pkt., Keondre Kennedy – 3 pkt., Marcus Weathers – 2 pkt., Darious Lee Moten – 2 pkt.