Dzisiejszy mecz zorganizowany został pod znakiem Dnie Kobiet, który przypadał dzień wcześniej. Nasi zawodnicy najwyraźniej za punkt honoru postawili sobie zrobienie prezentu naszym sympatyczkom i odnieśli zwycięstwo z faworyzowanym Śląskiem Wrocław. Emocje na najwyższym poziomie towarzyszyły nam do końca spotkania, a euforia naszych kibiców po ostatnim gwizdku sędziego pozostanie z nami na długo. Dziękujemy!

Pierwsze punkty dla naszej ekipy zdobył Mattias Markusson, który efektownie wykończył akcję alley oop po podaniu Cobe’a Williamsa. Niestety za tą akcją nie poszły kolejne i na następne punkty musieliśmy czekać dość długo, choć ten czas został nam wynagrodzony efektowną asystą pomiędzy nogami rywala w wykonaniu Raya Cowelsa III i punktami Williamsa. Na szczęście goście z Wrocławia również mieli pewne trudności w egzekucji swoich akcji ofensywnych i po pięciu minutach gry wynik wynosił 6:4 dla Śląska. Na przestrzeni całej pierwszej kwarty byliśmy świadkami dużej dozy walki z obu stron i mocnej, fizycznej koszykówki. Taki styl gry nie sprzyjał jednak zdobywaniu punktów i po pierwszej odsłonie meczu tablica wyników wskazywała na prowadzenie gości 15:10.

II kwartę celnym rzutem z wyskoku otworzył co prawda Macio Teague, ale już po chwili odpowiedział znakomitą akcją 2+1 Szymon Ryżek. Mecz nabrał rumieńców, a obie ekipy dążyły do szybkiej tranzycji z obrony do ataku. Obie drużyny miały poważne problemy z egzekucją rzutów zza linii 6,75 m i dopiero po czternastu minutach meczu i dwudziestu niecelnych rzutach, pierwszą trójkę w tym spotkaniu zdobył Raymond Cowels III, przełamując niemoc strzelecką po obu stronach parkietu. Po kolejnych dwóch znakomitych akcjach w wykonaniu Cobe’a Williamsa objęliśmy upragnione prowadzenie w meczu 26:23! Podopieczni trenera Aleksandra Jonchevskiego zaczęli grać co raz bardziej nerwowo, a nasi zawodnicy grali z kolei na dużej swobodzie i skutecznie punktowali rywala. Chociaż wrocławianie złapali nieco oddech to nasi gracze nie utracili rezonu i utrzymali swoje prowadzenie schodząc na przerwę z wynikiem 35:30.

Po zmianie stron koszykarze obu ekip przystąpili do rywalizacji ze zdwojoną energią. W przeciągu zaledwie pierwszych kilkudziesięciu sekund byliśmy świadkami kanonady rzutów za 3 pkt., w której udział wziął Marcin Piechowicz jak i kolejnej efektownej akcji alley oop duetu Williams – Markusson. Kolejne minuty III kwarty to wzajemna wymiana ciosów i wynik oscylujący wokół remisu. Znakomite chwile na parkiecie przeżywał Raymond Cowels III, który w przeciągu zaledwie dwóch minut zdobył 9 pkt. Rywale z Wrocławia trzymali się jednak cały czas blisko i nie pozwalali nam odskoczyć na więcej niż różnica jednego kosza. Ostatecznie III kwarta zakończyła się naszym prowadzeniem 56:54.

Ostatnia odsłona meczu rozpoczęła się od agresywnej rywalizacji po obu stronach parkietu. Gra stała się nieco szarpana, a koszykarze obu ekip raz po raz stawali na linii rzutów wolnych. Dla wszystkich kibiców zgromadzonych w hali „Centrum” stało się jasne, że żadna z drużyn nie zamierza odpuścić walki o końcowe zwycięstwo. Długimi minutami wynik oscylował wokół różnicy jednej akcji rzutowej. Na trzy minuty do końca meczu dąbrowska publiczność rozpoczęła gorący doping „na stojąco”, a nasi gracze ruszyli ze zdwojoną mocą. Walka toczyła się o każdą piłkę z pełnym poświęceniem. W „crunchtime” wchodziliśmy z wynikiem remisowym 67:67, a emocje sięgnęły zenitu! Wynik spotkania pozostawał sprawą otwartą do ostatniego gwizdka sędziego, lecz ostatecznie to właśnie nasi zawodnicy mogli cieszyć się z upragnionego zwycięstwa!

MKS Dąbrowa Górnicza – WKS Śląsk Wrocław 70:68 (10:15; 25:15; 21:24; 14:14)

MKS Dąbrowa Górnicza: Raymond Cowels III – 23 pkt., Mattias Markusson – 14 pkt. (11 zbiórek), Cobe Williams – 13 pkt., Szymon Ryżek – 7 pkt., Tyler Cheese – 5 pkt., Marcin Piechowicz – 4 pkt., David Höök – 3 pkt., Adam Łapeta – 1 pkt., Aleksander Załucki – 0 pkt., Jan Wójcik – 0 pkt.

WKS Śląsk Wrocław: Marcel Ponitka – 14 pkt., Emmanuel Nzekwesi – 12 pkt., Jeremy Senglin – 11 pkt., DeJon Davis – 8 pkt.,Justin Robinson – 7 pkt., Adam Waczyński – 7 pkt., Ajdin Penava – 3 pkt., Adrian Bogucki – 2 pkt., Macio Teague – 2 pkt., Błażej Kulikowski – 0 pkt.