Zwycięstwo z Dinamo Zagrzeb choć okazałe to rodziło się w bardzo trudnych warunkach, lecz zdecydowanie ma dla nas słodki smak. Dzięki niemu MKS pokazał rywalom, iż poważnie podchodzi do walki o obronę tytułu mistrzowskiego Alpe Adria Cup i należy się z nim liczyć.

Do meczu z Chorwatami przystąpiliśmy mocno osłabieni. Na liście naszych graczy kontuzjowanych znaleźli się Maciej Kucharek, Szymon Ryżek oraz Jakub Wojciechowski. Zespół rywali również pojawił się w Dąbrowie Górniczej w mocno okrojonym składzie, a trener Josip Sesar miał do dyspozycji zaledwie dziewięciu graczy. Pierwsze minuty spotkania upłynęły pod znakiem poszukiwania właściwego rytmu gry oraz skuteczności z obu stron. Wynik bardzo długo oscylował wokół remisu, lecz końcówka I kwarty należała do gości, którzy w dużej mierze dzięki akcjom and 1 w wykonaniu Brzoji oraz Kraljevica po pierwszych 10 minutach spotkania objęli prowadzenie 20:14.

Drugą kwartę na rozegraniu w naszym zespole rozpoczął Santiago Konaszuk, który dostał od trenera polecenie przyspieszenia gry. Z początku wydawało się, iż ten manewr spowoduje dezorganizację w szeregach gości, lecz oni dość szybko oswoili się z tym rozwiązaniem i w dalszym ciągu nie chcieli oddać inicjatywy. Chorwaci konsekwentnie stawiali trudne warunki naszym koszykarzom. Szczególnie dotkliwe były dla nas piłki kierowane bezpośrednio w strefę 3 sekund, gdzie skutecznością popisywał się Ivan Nakic-Vojnovic, który do przerwy zgromadził już 14 pkt. Podopieczni trenera Balibrei starali się utrzymywać kontakt z rywalem głównie poprzez rzuty trzypunktowe, których po II kwartach zgromadzili 6 (przy skuteczności na poziomie 42%), a sam Marc Garcia trafił trzykrotnie zza linii 6,75 m. Ostatecznie goście utrzymali jednak swoje prowadzenie i na przerwę schodzili z wynikiem 47:44.

Drugą połowę celnym rzutem za 3 pkt. otworzył Marc Garcia doprowadzając tym samym do remisu. Kolejną szarżą na kosz rywala zakończoną faulem i skutecznymi rzutami osobistymi Marc wyprowadził MKS na długo wyczekiwane prowadzenie. Rywale zaczęli się co raz bardziej frustrować odmianą obrazu gry, a ich kolejne faule stawiały naszych graczy na linii rzutów osobistych. Po niespełna 5 minutach III kwarty i celnej trójce w wykonaniu Lovella Cabbila gospodarze osiągnęli dwucyfrowe prowadzenie 61:50, a MKS nareszcie zaczął grać w swoim rytmie. Rozluźnienie i większa swoboda zdecydowanie sprzyjała naszym koszykarzom, którzy w szczytowym momencie III kwarty osiągnęli siedemnastopunktowe prowadzenie, a po 30 minutach gry tablica wyników wskazywała na prowadzenie dąbrowian 70:54.

W ostatniej kwarcie spotkania nasza dominacja stawała się co raz bardziej widoczna. Kolejni zawodnicy zaczęli trafiać swoje rzuty – Piechowicz, Wilczek, Słupiński, a przewaga dąbrowian systematycznie rosła. Z każdą upływającą minutą Chorwaci sprawiali wrażenie jakby opadali z sił tracąc jednocześnie wiarę w możliwość ponownego nawiązania walki z rywalem. Po naszej stronie parkietu Marc Garcia śrubował swoją zdobycz punktową (w całym meczu zdobył – 24 pkt.), a trener Balibrea desygnował do gry zmienników, aby dać odpocząć zawodnikom pierwszej piątki, mając na względzie koleny mecz Orlen Basket Ligi, który rozegramy już w najbliższy piątek (do Dąbrowy Górniczej przyjedzie Spójnia Stargard). Swoje minuty dostał także debiutujący Jakub Wojdała, który zdołał zdobyć również swój pierwszy punkt z rzutu wolnego. Mecz zakończył się przekonującym zwycięstwem naszego zespołu 92:73.

MKS Dąbrowa Górnicza – KK Dinamo Zagreb 92:73  (14:20; 30:27; 26:7; 22:19)

MKS Dąbrowa Górnicza: Marc Garcia –  24 pkt., Lovell Cabbil – 12 pkt., Nicolas Carvacho – 12 pkt., Jeriah Horne – 11 pkt., Tayler Persons – 10 pkt., Dawid Słupiński – 7 pkt., Marcin Piechowicz –7  pkt., Dominik Wilczek – 6 pkt., Santiago Konaszuk – 2 pkt., Jakub Wojdała – 1 pkt.

KK Dinamo Zagreb: Mislav Brzoja – 19 pkt., Ivan Nakic-Vojnovic – 17 pkt., Ivan Novacic – 13 pkt., Ivan Vucic – 8 pkt., Filip Kraljevic – 8 pkt., Stipe Dugandzic – 3 pkt., Ivan Vrgoc – 3 pkt., Ivan Tvrtko Majic – 2 pkt.,Roko Lukic – 0 pkt.