Absolutna dominacja i pewne zwycięstwo. To zdanie najlepiej charakteryzuje przebiegu meczu, którego byliśmy świadkami dzisiejszego wieczoru. Grający na dużej swobodzie i z doprawdy imponującą pewnością siebie nasi koszykarze nie pozostawili żadnych złudzeń kto bardziej zasłużył na zwycięstwo.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego trener Boris Balibrea wygłosił gorącą mowę motywacyjną, chcąc odpowiednio nastroić swoich graczy. Mecz rozpoczął się od trzech celnych rzutów wolnych w wykonaniu Macieja Kucharka, który był faulowany przy rzucie zza linii 6,75 m. Po chwili celnym lay upem popisał się Dominik Wilczek i tablica wyników pokazała wynik 5:0 dla MKS. Do końca I kwarty Dominik dołożył jeszcze 9 pkt. trzykrotnie trafiając za trzy punkty! Rywale mieli spore problemy z wybronieniem naszych akcji ofensywnych, a szczególnie oddawanych przez naszych graczy rzutów z dystansu (tylko w I kwarcie trafiliśmy 7 trójek!). Ich poczynania w ataku również pozostawały sporo do życzenia i ostatecznie pierwszą odsłonę meczu zakończyliśmy na prowadzeniu 30:14.
II kwartę podobnie jak pierwszą, trzema punktami otworzył Maciej Kucharek, z tym że teraz już bez pomocy rywala 😊 trafił po prostu swój rzut za 3 pkt., a już po chwili dołożył kolejną celną trójkę, dzięki czemu nasza przewaga przekroczyła barierę 20 pkt.! Twarda i nieustępliwa obrona zaprezentowana przez naszych graczy spowodowała, że pierwsze punkty w tej części gry nasi goście zdobyli dopiero po upływie ponad trzech minut, gdy nasza przewaga osiągnęła już imponujące rozmiary 38:16. Wraz z upływającym czasem nasi zawodnicy nabierali jeszcze większej pewności siebie i grając na dużej swobodzie konsekwentnie powiększali swoją przewagę, która do końca drugiej kwarty przybrała naprawdę okazałe rozmiary – 56:22.
Po zmianie stron pierwszą trójkę w meczu dla gości zdobył Tobias Schrittwieser (do przerwy ich bilans w rzutach trzypunktowych wynosił 0:12). Akcją spod kosza szybko odpowiedział Nicolas Caravacho, a następnie swoje punkty dołożył Dominik Wilczek i MKS bardzo szybko powrócił na właściwe tory. Trzeba oddać rywalom, że po zmianie stron pokazali zdecydowanie lepsze oblicze w ofensywie (szczególnie dobrze zaprezentował się Urald King, który tylko w III kwarcie zdobył 13 pkt.), lecz w zestawieniu z imponującą formą naszych zawodników nie mogło to mieć większego znaczenia w kontekście wyniku spotkania. Po 30 minutach meczu tablica wyników wskazywała 80:52.
Mając na względzie utrzymujące się wysokie prowadzenie trener Balibrea chętnie korzystał z szerokiej rotacji powierzając znaczące minuty koszykarzom, którzy na co dzień nie mają tak wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Największymi beneficjentami gry szeroką rotacją zostali zawodnicy z polskim paszportem spośród których, aż czterech zaliczyło dwucyfrową zdobycz punktową – Dominik Wilczek – 30 pkt., Dawid Słupiński – 15 pkt., Maciej Kucharek – 14 pkt. oraz Santiago Konaszuk – 15 pkt. Podopieczni trenera Herrery widząc nieco eksperymentalny skład przeciwników postanowili dołożyć wszelkich starań, aby poprawić swój bilans, jednakże nasi gracze zatrzymali ich zakusy na poziomie +26 i ostatecznie zwyciężyli 99:73!
MKS Dąbrowa Górnicza – OSC Capital Bulls 99:73 (30:14; 26:8; 24:30; 19:21)
MKS Dąbrowa Górnicza: Dominik Wilczek – 30 pkt., Dawid Słupiński – 15 pkt., Santiago Konaszuk – 15 pkt., Maciej Kucharek – 14 pkt., Xeyrius Williams – 14 pkt., Marcin Piechowicz – 7 pkt., Tayler Persons – 2 pkt., Nicolas Carvacho – 2 pkt., Wiktor Kurowski – 0 pkt., Jakub Wojdała – 0 pkt.
OSC Capital Bulls: Urald King – 19 pkt., Noah Baumann – 13 pkt., Rudi Williams – 10 pkt., Nemanja Kristic – 9 pkt., Miro Zapf – 6 pkt., Tobias Schrittwieser – 6 pkt., Daniel Grgic – 6 pkt., David Voetsch – 2 pkt., Simon Okoro – 2 pkt., Drew Koka – 0 pkt.