Pojedynek ze stołeczną Legią przyciągnął na trybuny hali Centrum sporą rzeszę kibiców, którzy byli świadkami wielu, nie koniecznie koszykarskich emocji. Mecz pomiędzy MKS a Legią z pewnością zapewnił solidną dawkę adrenaliny i wielu kontrowersji, a ostatecznie nasz zespół musiał uznać wyższość rywala z Warszawy.

Rzut sędziowski wygrał dla naszej drużyny Nicolas Carvacho, lecz pierwszy punkt dosłownie jeden – z rzutu wolnego zdobył Michał Kolenda. W pierwszych minutach spotkania inicjatywa należała jednak do naszych koszykarzy, którzy szybko zaliczyli run 8:0, na który złożył się świetny lay up w wykonaniu Carvacho oraz dwa celne rzuty za 3 pkt. autorstwa Jeriah Horne’a. Legia dość szybko otrząsnęła się jednak z pierwszego szoku i w dużej mierze dzięki bardzo dobrze dysponowanemu Michałowi Kolendzie (tylko w I kwarcie zdobył 10 pkt.) sprowadziła wynik meczu w okolice remisu. Po obu stronach parkietu mogliśmy obserwować zaciętą walkę o każdą piłkę. Twardy defense nie zdominował jednak przebiegu gry i licznie zgromadzeni dąbrowscy kibice mogli podziwiać szybkie i co ważniejsze skuteczne akcje ofensywne, których w pierwszej części meczu nieznacznie więcej przeprowadzili nasi koszykarze i po I kwarcie objęli prowadzenie 26:23.

Na początku II kwarty z dąbrowską halą przywitał się Josip Sobin (reprezentował barwy MKS w sezonie 2021/2022) celnym rzutem spod kosza. Nasz środkowy Dawid Słupiński nie pozostał mu dłużny i w dwóch kolejnych akcjach punktował w akcjach podkoszowych. Wraz z upływającym czasem mecz nabierał co raz większych rumieńców, a różnica pomiędzy obiema ekipami nie przekraczała potencjalnej wartości jednej akcji. Wynik „na styku” powodował, iż ambitnie walczący koszykarze obu ekip nie chcąc pozwolić rywalom na rozwinięcie skrzydeł, co raz częściej zaczęli uciekać się do fauli, a to  z kolei skutkowało rosnącą liczbą rzutów wolnych (do przerwy MKS zanotował 14 na 17 prób, a Legia 13 na 17). Wynik pierwszej połowy spotkania rozstrzygnął się praktycznie w ostatniej minucie II kwarty, kiedy to Legia prowadzona przez Christiana Vitala złapała trochę wiatru w żagle i wysforowała się na czteropunktową przewagę – 51:47.

W pierwszej akcji po zmianie stron nasz środkowy Nicolas Carvacho popisał się efektownym blokiem na Josipie Sobinie dając jasno do zrozumienia, że rywalom będzie co raz trudniej zdobywać punkty spod kosza. Wojskowi najwyraźniej podrażnieni tą sytuacją również zwiększyli intensywność swojej obrony, a ich agresywna postawa spowodowała, że osiągnęli limit 5 fauli już po niespełna 3 minutach gry. Nasi gracze rozpoczęli pokaz umiejętności strzeleckich i dzięki skutecznym rzutom trzypunktowym w wykonaniu Marca Garcii oraz dwukrotnie Błażeja Kulikowskiego MKS odzyskał prowadzenie w meczu 59:58. Od tego momentu praktycznie do samego końca III kwarty trwała bardzo wyrównana walka zakończona minimalnym prowadzeniem dąbrowian 68:67.

Ostatnia odsłona meczu wprowadziła sporą nerwowość na boisko. Sędziowie co chwila przerywali grę kolejnymi gwizdkami. Z tej wojny nerwów lepiej wyszła stołeczna Legia, która po niespełna 3 minutach IV kwarty zbudowała siedmiopunktową przewagę 76:69. Nasz zespół usiłował pobudzić do walki niezawodny Tayler Persons, który po trafieniu rzutu z wyskoku skompletował triple-duouble! Niestety podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego z każdą skuteczną akcją zwiększali pewność siebie i systematycznie powiększali swoje prowadzenie, które na 5 minut do końca meczu osiągnęła już wartość dwucyfrową 85:71. Choć nasi zawodnicy starali się odwrócić losy meczu to piłka jak zaczarowana nie chciała wpadać do kosza rywala, który zupełnie zdominował grę w IV kwarcie. W samej końcówce meczu doszło jeszcze do kuriozalnej sytuacji, w której nasz zespół został ukarany całą serią fauli technicznych, które zmusiły do przedwczesnego zejścia do szatni Taylera Personsa oraz naszego headcoacha Borisa Balibrei. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gości 103:86.

MKS Dąbrowa Górnicza – Legia Warszawa 86:103  (26:23; 21:28; 21:16; 13:36)

MKS Dąbrowa Górnicza: Nicolas Carvacho – 22 pkt. (13 zbiórek), Lovell Cabbil – 15 pkt., Tayler Persons – 13 pkt. (15 asyst; 12 zbiórek), Jeriah Horne – 10 pkt., Marc Garcia – 9 pkt., Dominik Wilczek – 7 pkt., Błażej Kulikowski – 6 pkt., Dawid Słupiński – 4 pkt., Marcin Piechowicz – 0 pkt., Maciej Kucharek – 0 pkt., Santiago Konaszuk – 0 pkt.  

Legia Warszawa: Michał Kolenda – 17 pkt.,Shawn Pipes Jr – 17 pkt., Christian Vital – 14 pkt., Raymond Cowels III – 14 pkt., Aric Holman – 12 pkt. (13 zbiórek), Dariusz Wyka – 10 pkt., Marcel Ponitka – 9 pkt., Grzegorz Kulka – 6 pkt., Josip Sobin – 4 pkt.