Ostatni mecz fazy grupowej Alpe Adria Cup upłynął pod znakiem ofensywy. Obie ekipy zaprezentowały otwartą i szybką koszykówkę, która doprowadziła do osiągnięcia 200 pkt. w meczu. Wymiana ciosów trwała praktycznie do ostatniego gwizdka sędziego więc kibice zgromadzeni w hali Centrum z pewnością nie mogli narzekać na brak emocji.

Początek spotkania upłynął pod znakiem bardzo ofensywnej wymiany ciosów z obu stron. Już po 3 minutach obie drużyny przekroczyły barierę 10 pkt. W zespole gości szczególnie dobrą postawę zaprezentował Ladislav Pecka, który tylko w I kwarcie zgromadził 9 pkt. Po naszej stronie równie udanie prezentował się Xeyrius Williams, który odpowiedział analogiczną zdobyczą punktową. Praktycznie przez całą pierwszą kwartę gra była bardzo wyrównana i żadna z drużyn nie była w stanie wysforować się na większe prowadzenie. Dobrą zmianę dał nam Lovell  Cabbil, który podczas 4 minut na parkiecie zdobył 7 pkt. Rywale też mieli swoje atuty wśród graczy z ławki i Maverick Rowan ustalił wynik spotkania po pierwszych dziesięciu minutach gry na 30:29 dla MKS.

W II kwarcie tempo meczu bynajmniej nie zelżało i obie ekipy prezentowały dużą ochotę do szybkiej i ofensywnej gry. Nasi rywale po rzucie trzypunktowym w wykonaniu Johana Haiblika objęli prowadzenie 34:32 i przez ładnych kilka minut nie dali się dogonić. Po niespełna 5 minutach drugiej kwarty sygnał do natarcia dał akcją 2+1 Xeyrius Williams. Na jego wezwanie bardzo szybko odpowiedzieli Lovell Cabbil – celną trójką oraz Nicolas Carvacho – power dunkiem i prowadzenie ponownie wróciło w nasze ręce – 42:40. Już do samego końca pierwszej połowy gra była bardzo wyrównana i ostatecznie na przerwę nasi koszykarze schodzili z trzypunktowym prowadzeniem 49:46.

W przerwie meczu dokonano uroczystego wręczenia unikatowej piłki, na której swoje autografy złożyli wszyscy zawodnicy i pracownicy klubu. Powyższe trofeum zostało wylicytowane przez naszego fana w ramach aukcji WOŚP.

Po zmianie stron świetną serię rzutów z dystansu zaliczyli goście z Republiki Czeskiej (w całym spotkaniu bardzo dobrze egzekwowali swoje rzuty za 3 pkt. na skuteczności 48%), dzięki czemu po niespełna trzech minutach III kwarty objęli prowadzenie 57:53. Rozochoceni zawodnicy Slunety zaczęli grać dużo swobodniej, a zarazem skutecznie, co spowodowało, iż w szczytowym momencie prowadzili już dziewięcioma punktami – 69:60. Wśród naszych zawodników pojawiła się pewna doza nerwowości, która nigdy nie sprzyja efektywnej grze. Choć udało się zapanować nad negatywnymi emocjami to poniesionych strat już nie odrobiliśmy w pełni i po III kwartach tablica wyników wskazywała na prowadzenie gości 74:69.

IV kwarta rozpoczęła się od faulu technicznego dla trenera Borisa Balibrei (był to już nasz trzeci faul techniczny w tym spotkaniu – wcześniej zostali nim ukarani Tyler Persons oraz Dominik Wilczek). Na szczęście zdarzenie to nie zniechęciło naszych graczy do walki o odrobienie strat i po niespełna trzech minutach tej części gry doprowadzili do remisu 78:78, a po celnej trójce w wykonaniu Błażeja Kulikowskiego prowadzenie powróciło do MKS. Czesi prowadzeni przez asystenta trenera Alexandra Novaka (pierwszy trener Jan Sotnar rozchorował się przed meczem) nie zamierzali jednak odpuścić. Prowadzeni przez swojego świetnie dysponowanego kapitana Ladislava Peckę, odzyskali prowadzenie. Trener Balibrea zdecydował się delegować do gry Tylera Personsa, który przebojem wdarł się na parkiet i poprowadził naszych koszykarzy do końcowego sukcesu 102:98.

MKS Dąbrowa Górnicza – BK Sluneta Usti nad Labem 102:98  (30:29; 19:17; 20:28; 33:24)

MKS Dąbrowa Górnicza: Tayler Persons – 25 pkt., Lovell Cabbil – 18 pkt.,Xeyrius Williams – 14 pkt., Błażej Kulikowski – 12 pkt., Nicolas Carvacho – 8 pkt.,Dawid Słupiński – 8 pkt., Dominik Wilczek – 8 pkt., Santiago Konaszuk – 7 pkt., Maciej Kucharek – 2 pkt., Jakub Wojciechowski – 0 pkt.

BK Sluneta Usti nad Labem: Ladislav Pecka – 20 pkt., Lamb Autrey – 18 pkt., Ty Nichols – 16 pkt., Johan Haiblik – 15 pkt., Jan Karlovsky – 9 pkt., Maverick Rowan – 8 pkt., David Zikla – 5 pkt., Martin Nabelek – 4 pkt., Kris Martin – 3 pkt., Delvon Johnson – 0 pkt.