Zespół Dzików Warszawa przystępował do dzisiejszego meczu w odium sukcesu, który odnieśli w European North Basketball League zdobywając brązowy medal tych rozgrywek w ubiegłą środę. Pomimo rozegrania dwóch spotkań w środku tygodnia po warszawianach nie był widać oznak zmęczenia, a wręcz przeciwnie potrafili oni postawić bardzo trudne warunki doskonale chroniąc dostępu do swojego kosza.

Pierwsze punkty w meczu zdobył rzutem trzypunktowym Tyler Cheese, na co szybko odpowiedział Nikola Radičević. Niemniej jednak pierwsze takty meczu należały do naszych zawodników, którzy po dobrych akcjach Raymonda Cowelsa III i Mattiasa Markussona objęli pięciopunktowe prowadzenie. Niestety gospodarze szybko otrząsnęli się z zaskoczenia i po kilku kolejnych skutecznych akcjach odwrócili wynik spotkania. Szczególnie dotkliwe były dla nas efektowne akcje  Alijah Comithiera, który już w I kwarcie odnotował 11 pkt., trafiając wszystkie pięć rzutów z  gry. Nasi gracze mieli widoczne problemy w złapaniu właściwego tempa gry, co w dużej mierze było efektem twardej i nieustępliwej postawy podopiecznych trenera Krzysztofa Szablowskiego. Dąbrowianie próbowali na różne sposoby, lecz nie potrafili skutecznie odmienić obrazu gry i po pierwszych dziesięciu minutach meczu tracili osiem punktów – 20:28.

II kwarta rozpoczęła się udanie dla naszych zawodników, którzy po celnym rzucie za 3 pkt. Aleksandra Załuckiego oraz penetracji strefy podkoszowej w wykonaniu  Cobe’a Williamsa zaliczyli „run” 5:0. W tej części spotkania tempo gry jednak zauważalnie spadło, a to przełożyło się również na brak efektywności rzutowej. Oba zespołu z niejakiego letargu wyrwali Marcin Piechowicz oraz Andre Wesson, którzy wymienili się uprzejmościami w postaci celnych rzutów trzypunktowych. Mecz nabrał rumieńców, lecz niestety w dużej mierze kibice z hali Koło zawdzięczali to koszykarzom gospodarzy, którzy jeszcze w tej części gry zdołali wysforować się na dwucyfrowe prowadzenie. Ostatecznie na przerwę zawodnicy Dzików zeszli prowadząc 47:36.

Choć mecz nie układał się po naszej myśli to długimi fragmentami w hali Koło słychać było naszych niezawodnych kibiców, którzy w naprawdę pokaźnej liczbie przybyli na ten mecz wspierać naszych zawodników.

III kwartę celną trójką otworzył Raymond Cowels III. Niestety ten rzut nie pociągnął za sobą kolejnych skutecznych akcji. Nasze ofensywne zapędy skutecznie blokowali gospodarze. Podopieczni trenera Jeana-Denysa Choulet nie tracili jednak wiary i konsekwentnie podejmowali kolejne próby sforsowania obrony rywali. Niestety praktycznie na każdą naszą dobrą akcję skutecznie odpowiadali rywale i ich przewaga pozostawała niezagrożona. Dobra organizacja gry defensywnej Dzików uniemożliwiała nam grę z szybkiego ataku jak również mocno utrudniała uzyskiwanie dobrych pozycji rzutowych. Po trzydziestu minutach gry tablica wyników wskazywała na prowadzenie gospodarzy 66:52.

Ostatnią odsłonę meczu rozpoczęliśmy „polską piątką”, na parkiecie znaleźli się Wiktor Rajewicz, Aleksander Załucki, Marcin Piechowicz, Szymon Ryżek. oraz Jan Wójcik. Takie zestawienie niestety nie przyniosło nam znaczącej odmiany gry, choć Aleksander Załucki zdołał w tym czasie powiększyć swoją zdobycz punktową o kolejne 5 pkt. Na 6 minut przed końcem spotkania trener Choulet ponownie zaprosił na parkiet naszych zawodników zagranicznych i dość szybko celną trójką odpłacił Raymond Cowels III. Niestety w tym momencie przewaga gości w dalszym ciągu miała rozmiary dwucyfrowe. Do końca spotkania nie zdołaliśmy już nawet choćby na moment zagrozić rywalom, którzy grając w swoim tempie odnieśli zasłużone zwycięstwo 86:73.

Dziki Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 86:73  (28:20; 19:16; 19:16; 20:21)

MKS Dąbrowa Górnicza: Raymond Cowels III – 14 pkt., Mattias Markusson – 14 pkt., Tyler Cheese – 10 pkt., Marcin Piechowicz – 8 pkt., Aleksander Załucki –  8 pkt., Teyvon Myers – 7 pkt., Szymon Ryżek – 4 pkt., Adam Łapeta – 4 pkt., Cobe Williams – 3 pkt., Jan Wójcik – 1 pkt., Wiktor Rajewicz – 0 pkt.

 Dziki Warszawa: Alijah Comithier – 24 pkt.,Andre Wesson – 15 pkt., Mateusz Szlachetka – 14 pkt., Janari Jõesaar – 11 pkt., John Fulkerson – 7 pkt., Nikola Radičević – 6 pkt., Michał Aleksandrowicz – 4 pkt., Denzel Andersson – 2 pkt., Mateusz Bartosz – 2 pkt., Grzegorz Grochowski – 1 pkt., Jarosław Mokros – 0 pkt., Maciej Bender – 0 pkt.