Druga kolejka, drugie zwycięstwo. MKS ma na rozkładzie Mistrza i Wicemistrza Polski! Ciężko wyobrazić sobie lepszy początek sezonu!
Pierwsze punkty w meczu zdobył efektownym alley oopem Artur Łabinowicz po podaniu Andrzeja Mazurczaka. Na szczęście bardzo szybko odpowiedzieli nasi gracze – skuteczna penetracja w wykonaniu Taylera Personsa oraz dwa rzuty trzypunktowe – Dominika Wilczka oraz Jeriaha Horne i już po dwóch minutach objęliśmy prowadzenie 8:2! Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego rzucili się jednak do odrabiania strat, ale nasi koszykarze dzięki znakomitej skuteczności w rzutach zza linii 6,75 m utrzymywali bezpieczną przewagę. Z czasem gra stała się bardziej fizyczna, co zdecydowanie bardziej odpowiadało gościom ze Szczecina, dzięki czemu systematycznie odrabiali straty. Ich agresywna penetracja strefy podkoszowej i nieustępliwa obrona naszych graczy zaowocowała szeregiem fauli, które skutecznie zamieniali na punkty z rzutów wolnych goście. Wynik I kwarty ważył się do ostatnich sekund i po wymuszeniu faulu podczas rzutu za 3 pkt. celnymi rzutami wolnymi ustalił go Darryl Woodson – 25:23 dla Kinga.
II kwarta rozpoczęła się podobnie jak zakończyła pierwsza, czyli zobaczyliśmy dużo fizyczności po obu stronach parkietu oraz walki o każdą piłkę. Zawodnicy obu ekip pokazali swoje ogromne zaangażowanie i sportową ambicję. Nasi zawodnicy stawiali bardzo twarde warunki w obronie notując kolejne przechwyty oraz bloki. Rywale jednak pozostawali nie wzruszeni i gdy nie udawało się im wykończyć akcji pod koszem oddawali piłkę na obwód, gdzie skutecznością popisywał się Jhonathan Dunn. W naszym zespole bardzo dobrze spisywał się z kolei duet Dominik Wilczek oraz Jaeriah Horne, który już do przerwy zgromadził łącznie 27 pkt. (Wilczek 13 pkt.; Horne 14 pkt.). Wynik pozostający na styku oraz twarda fizyczna gra obu ekip spowodowała, iż momentami robiło się nerwowo, a każda sporna decyzja sędziów był kontestowana przez licznie zgromadzoną publiczność. Ostatecznie bardzo emocjonująca pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 46:45 dla drużyny Kinga Szczecin.
Po powrocie na parkiet na twarzach naszych graczy malowała się determinacja i wola walki, a już w pierwszej akcji celną trójką popisał się Horne dając zdecydowany sygnał do ataku. W III kwarcie przebudził się nasz środkowy Ncolas Carvacho, który tylko w tej części gry zdobył 8 pkt. Z każdą upływającą minutą tempo meczu zaczynało rosnąć, a zawodnicy obu ekip pokazywali co to znaczy dobra tranzycja i punkty z szybkiego ataku. Niesieni dopingiem swoich fanów dąbrowianie objęli prowadzenie, które w szczytowym momencie osiągnęło nawet wartość sześciopunktową – 70:64. Podopieczni trenera Miłoszewskiego nie zamierzali jednak odpuścić i szybko rozpoczęli odrabianie strat, które zakończyło się sukcesem, gdy na 2 minuty do końca III kwarty ponownie odzyskali prowadzenie 71:70. Nasi koszykarze znakomicie wytrzymali jednak presję i skutecznie odpowiedzieli rywalom i po 30 minutach gry to MKS był na prowadzeniu 82:73!
Od początku IV kwarty powietrze w Hali Centrum wydawało się być wprost elektryczne. Szczecinianie podrażnienie poprzednią kwartą, w której nasi koszykarze zaaplikowali im, aż 37 pkt., szybko przystąpili do natarcia. Podczas pierwszych niespełna dwóch minut zaliczyli run 5:0 i wynik ponownie zbliżał się w okolice remisu. Żadna z drużyn nie zamierzała zrezygnować z walki o zwycięstwo, a ich zaangażowanie i determinacja powodowała kolejne przewinienia. MKS skompletował limit fauli już po trzech minutach IV kwarty, ale to zawodnik Kinga – Morris Udeze pierwszy został usunięty z parkietu za 5 fauli. Nieustępliwość i konsekwencja gości doprowadziła ich do wyniku 84:86 na 5 minut do końca meczu. Goniącym wynik szczecinianom skutecznie podciął skrzydła Marc Garcia, który popisał się ekwilibrystyczną trójką, a następnie znakomitym przechwytem, a tablica wyników ponownie wskazywał na sześciopunktowe prowadzenie MKS 93:87. Emocji w meczu jednak nie zabrakło do samego końca, a po ostatnim gwizdku sędziego nasza Hala wprost eksplodowała z radości po odniesionym zwycięstwie 103:101!
MKS Dąbrowa Górnicza – King Szczecin 103:101 (23:25; 22:21; 37:27; 21:28)
MKS Dąbrowa Górnicza: Jeriah Horne – 23 pkt., Dominik Wilczek – 18 pkt., Marc Garcia – 17 pkt., Tayler Persons – 14 pkt. (11 asyst), Dawid Słupiński – 11 pkt., Nicolas Carvacho – 10 pkt., Lovell Cabbil – 6 pkt., Szymon Ryżek – 2 pkt., Maciej Kucharek – 2 pkt., Marcin Piechowicz – 0 pkt.
King Szczecin: Darryl Woodson – 21 pkt., Morris Udeze – 17 pkt., Tony Meier – 15 pkt., Zac Cuthbertson – 14 pkt., Jhonathan Dunn – 12 pkt., Michał Nowakowski – 10 pkt., Andrzej Mazurczak – 6 pkt., Artur Łabinowicz – 4 pkt., Maciej Żmudzki – 2 pkt., Kacper Borowski – 0 pkt., Mateusz Samiec – 0 pkt.